Co Leszcz sądzi o rekomendacjach?
Trudno do rekomendacji z biur maklerskich inwestorom indywidualnym podchodzić ze zrozumieniem. Nieraz kupujemy akcje, a tu na drugi dzień takie, czy inne biuro wydaje rekomendację „Sprzedaj” i wystraszeni inwestorzy rzucają się do sprzedaży akcji, kurs leci na łeb na szyję i albo przyłączamy się do wyścigu albo czekamy z rosnącym niepokojem. Bywa i na odwrót, sprzedaliśmy akcje, a tu wyjdzie odpowiednio ciepła rekomendacja i jeszcze rośnie.
Nie wiem jak jest w innych krajach, ale u nas jest to co najmniej podejrzany „system”. Oczywiście w pełni zrozumiałe jest to, że rekomendacje dla tzw. Ulicy, nawet jak byłyby trafne, to nie zostaną wydane z odpowiednim wyprzedzeniem z prostego powodu – jeśli nie jestem klientem np. Dojcze to czemu za darmo masz dostać cynka od tego Dojcze za coś, za co inny pewnie płaci? To jeszcze jest w pełni zrozumiałe, ale generalnie rekomendacje wydają się śmieszne czasami.
Prosty przykład KGHM lato 2008 r. Jak dobrze pamiętam to chyba jeden Jajfajsen trafił w II połowie lipca z rekomendacją „Sprzedaj” w porównaniu z innymi, kto sprzedał zaoszczędził moc kasy, choć nie wiem, czy przewidzieli spadek na 20zł i w ogóle całą rzeź wrześniowo-październikową na giełdach.
Przykład śmiesznej rekomendacji? „Kupuj” od Sitka 1 października 2008 r. po cenie 52,45 z ceną docelową 85zł – albo sromotna klęska, bo nawet cena z dnia rekomendacji nie została po dziś dzień osiągnięta (no w ostatnim tygodniu brakło 30 groszy raptem) nie mówiąc już o docelowej, albo ratowali tyłki swoim klientom próbując opchnąć akcje tzw. Ulicy.
Co ciekawe następną rekomendację wydali 4 tygodnie później, też „Kupuj”, cena w dniu rekomendacji 29,35, cena docelowa 40zł. Owszem, po pół roku się sprawdziło, a w międzyczasie? Dzień po wydaniu rekomendacji otwarcie po 31,6zł i po krótkim wzroście spadek, a przez następne kilka sesji z trudem utrzymywała się spółka nad ceną z dnia wydania „zalecenia”, czy w tym czasie wywalali akcje klienci Sitka? Trzy tygodnie później widzieliśmy 22zł i mógł się zdawać realny przez chwilę powrót i testowanie dołka październikowego.
Można przypuszczać analizując więcej takich posunięć, że rekomendacja „Sprzedaj” oznacza „Wżeniliśmy wam akcje, wpadnijcie w panikę, bo chcemy je odkupić taniej”, rekomendacja „Kupuj” – „Nałykaliśmy się akcji, trochę trza podnieść cenę, w międzyczasie wam je opchniemy”.
Co by oznaczało np. „Trzymaj”? Prosty przykład: Echo, w marcu rekomendacja Niemca co go nie chciała Wanda. Widać było, że nie łatwo utrzymać ciągle kurs„za mordkę”, Echo było skupywane bez pośpiechu, ale w końcu Lud powiedział „Dość, rośniemy”. W międzyczasie przyszli Niemcy, powiedzieli „Trzymaj” (kiedyś tam wcześniej mówili „Kupuj”), kurs tego dnia spadł szybciutko kilkanaście groszy i przez półtora tygodnia kisił się w okolicach 2,2zł a prawie każdego dnia było widać wymiankę większych „paczek”. Logiczne, że lepiej kupić po 2,2 niż 2,3 czy wyżej. Czyli co? „Trzymaj” może oznaczać „Poczekajcie, jeszcze my się dołączymy”… W ostatnim tygodniu Echo puknęło w 2,8zł…
I ostatnia ciekawostka – co do KGHM - w piątek raniutko Niemce przy współudziale Północnych Niderlandczyków wydali rekomendację „Sprzedaj”, przez poprzednie 3 dni 3 świeczki mówiące o równowadze, przy większym niż wcześniej wolumenie, po fakcie wychodzi jak jasny chudy byk inteligentna dystrybucja, choć przezorni wyczuli pewnie pismo nosem. Kurs mimo wycieczek troszkę w dół troszkę w górę wyglądał jakby był trzymany za mordkę, „co za dużo to niezdrowo”, obojętnie czy w górę czy w dół, KGHM zmęczony pochodem bez właściwej korekty, jeno trochę w bok czasami. A co się stało w piątek? Kto widział ten wie, a Niemce czekają ponoć na 40zł.
Nawet nie wspomnę o słynnej w mediach rekomendacji dla Lotos z ceną docelową 0 zł… Spadł na pysk w międzyczasie, ale nie dawno zmajstrował ponad 100% od dołka, szybciej niż KGHM w pół roku.
Teoria spiskowa, czy szara rzeczywistość na naszej GPW?
1800 punktów na TBSP na razie nie do utrzymania
2 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz